Popularność zamienników mięsa 

W ostatnich latach wiele osób ograniczyło konsumpcję mięsa, przechodząc na dietę wegetariańską, wegańską czy choćby fleksitariańską, w której spożycie tego składnika jest ograniczone. Dzieje się tak z przyczyn światopoglądowych, zdrowotnych i ekologicznych. Jednak wiele osób nie chce rezygnować z potraw, do jakich przywykło: hamburgerów, steków, kebaba czy gyrosu. Tym samym roślinne substytuty mięsa zaczęły zdobywać popularność jako ekologiczna i zdrowa alternatywa dla tradycyjnych produktów mięsnych. Burgery „nie do odróżnienia od prawdziwych”, kotlety mielone o smaku niczym z grilla, kiełbaski bez grama mięsa czy “krwiste” steki, z których dzięki obecności roślinnej leghemoglobiny wypływa czerwony płyn, imitujący soki mięsne. Te produkty kuszą smakiem, wygodą przygotowania i obietnicą korzyści dla zdrowia i planety. Ale czy na pewno takie właśnie są? Wokół zamienników mięsa narosło wiele kontrowersji, a ich sprzedaż w ostatnim czasie zaczyna spadać. Dlaczego tak się dzieje? 

Pierwsza wątpliwość dotyczy aspektu wpływu na klimat i ekologię. Proces produkcji tych zamienników, choć mniej emisyjny niż hodowla zwierząt, nadal wiąże się z istotnym zużyciem zasobów, takich jak woda i energia oraz emisją gazów cieplarnianych. Co jednak ważniejsze, wysoki stopień przetworzenia roślinnych substytutów mięsa budzi niepokój o ich rzeczywistą wartość odżywczą. Aby zapewnić smak i teksturę takich produktów, dodaje się do nich składniki, których powinniśmy unikać w każdej diecie, nie tylko bezmięsnej. 

Składniki substytutów mięsa

Etykiety takich produktów często zawierają długą listę składników, w tym konserwanty, sztuczne barwniki i aromaty oraz dużą ilość soli. W przypadku niektórych z takich wyrobów, liczba obecnych w nich substancji sięga kilku dziesiątek! Część z tych składników może negatywnie wpływać na zdrowie, szczególnie przy regularnym spożywaniu, a poza tym bywają one silnymi alergenami. Również wysoka zawartość soli i tłuszczów nasyconych w niektórych roślinnych zamiennikach mięsa może przyczyniać się do problemów zdrowotnych, takich jak nadciśnienie czy choroby serca. W gotowych produktach bezmięsnych jest nawet kilkukrotnie więcej sodu, niż w mięsie – choć trzeba wziąć po uwagę, że większość osób soli także dania mięsne. 

Oczywiście nie każdy produkt stanowiący alternatywę dla mięsa zawiera potencjalnie szkodliwe składniki. Wybierając te najbardziej wartościowe, warto zwracać uwagę na etykietę i unikać sztucznych substancji, w tym barwników, aromatów, stabilizatorów i konserwantów, takich jak: 

  • Glutaminian sodu (E621)
  • Wodorofosforan sodu (E339)
  • Guanylan sodu (E635)
  • Inosinian sodu (E636)
  • Wodorotlenek sodu (E524)
  • Węglan potasu (E501)
  • Fosforan disodowy (E339)
  • Cytrynian sodu (E331)
  • Barwniki sztuczne (E100 – E180)
  • Azotyn sodu (E250)
  • Azotan potasu (E251)
  • Wodorotlenek sodu (E524)
  • Węglan potasu (E501)
  • Pirosiarczyn sodu (E223)
  • Metasiarczyn sodu (E224)
  • Ekstrakty drożdżowe
  • Karagen (E407)
  • Methylokrylan poliakrylu (E1202)
  • Guma ksantanowa (E415)
  • Guma guar (E412)
  • Karboksymetyloceluloza (E404)

Szkodliwy wpływ na nasz organizm mogą mieć także obecne w substytutach mięsa niezdrowe tłuszcze oraz sztucznie dodawany cukier pod różnymi postaciami:

  • Olej palmowy
  • Olej kokosowy
  • Tłuszcze utwardzane (tłuszcze trans)

Co zatem powinno znajdować się w dobrej jakości zamiennikach mięsa? 

Najkorzystniejsze będą mniej przetworzone alternatywy roślinne, jak soczewica, fasola, ciecierzyca, które są postrzegane jako bardziej naturalne i zdrowsze. Są one źródłem wartościowego białka, a także cennych dla zdrowia minerałów, witamin czy polifenoli. Wielu producentów sięga także po tańsze białko grochu. 

Zboża i kasze, w tym seitan, czyli czysty gluten pochodzący z pszenicy są składnikami bezpiecznymi, choć wiele z nich jest wykluczonych w diecie osób z nietolerancja glutenu. Nie dostarczają one jednak wystarczających ilości wartościowego białka, dlatego powinny być łączone z roślinami strączkowymi.  

Soja i produkty pochodne soi, na przykład tofu, również dostarczają do organizmu białko, ale ich zastosowanie wiąże się z ryzykiem alergii. 

W produkcji substytutów mięsa stosowane są także grzyby, orzechy, a nawet owoce – np.jackfruit, który po przetworzeniu zyskuje włóknistą, “mięsną” konsystencję. 

Warto jednak podkreślić, że wymienione wyżej produkty, w tym szczególnie rośliny strączkowe, o wiele zdrowiej i najczęściej taniej możemy uwzględnić w naszej kuchni przygotowując dania samodzielnie, a nie korzystając z gotowych wyrobów. Oczywiście od czasu do czasu można ułatwić sobie życie, wybierając gotowy zamiennik mięsa dobrej jakości, nie ma natomiast wielu innych powodów, aby na stałe wprowadzać je do naszej diety. 

Pamiętajmy:

  • Nie wszystkie produkty zawierają wymienione wyżej szkodliwe substancje
  • Warto czytać etykiety i wybierać produkty z krótką listą składników, wolne od sztucznych dodatków, konserwantów i barwników
  • Dodatek witamin i substancji mineralnych (np. żelaza) jest zaletą, natomiast nie będa one tak dobrze przyswajalne, jak pochodzące z nieprzetworzonych produktów 
  • Dobrze jest też wybierać produkty z certyfikatami ekologicznymi

Przyszłość zamienników mięsa

Mimo pewnych kontrowersji, rynek roślinnych zamienników mięsa wciąż się rozwija. Pojawiają się coraz bardziej innowacyjne produkty o lepszym smaku i składzie. Możliwe, że w przyszłości uda się pokonać obecne wyzwania i stworzyć roślinne alternatywy dla mięsa, które będą nie tylko smaczne i zdrowe, ale również w pełni przyjazne dla środowiska.

Pamiętajmy, że decyzja o tym, czy jeść mięso, czy też jego roślinne zamienniki, lub stosować te produkty wymiennie, jest indywidualnym wyborem, wynikającym z przekonań i kwestii zdrowotnych. Ważne jest, aby wybierać produkty świadomie, czytając etykiety i dbając o nisko przetworzoną i zrównoważoną dietę.