Emocje wokół „dodatków E”

Dodatki do żywności, potocznie zwane „dodatkami E”, słusznie budzą wiele emocji wśród osób zainteresowanych zdrowym stylem życia. Niektórzy uważają, że skoro dana substancja jest dopuszczona do użycia w produktach spożywczych, tym samym jest bezpieczna, a normy ilościowe są na tyle niskie, że nie zagrażają naszemu zdrowiu. Inni są zdania, że wszystkie „E” mają szkodliwe działanie i skrzętnie próbują unikać produktów z ich obecnością w składzie, co bywa trudne. Prawda, jak to często bywa, jest gdzieś pomiędzy tymi stanowiskami, co wynika z kilku faktów.

Po pierwsze, nad dodatkami do żywności prowadzone są długoletnie badania i to, co było uznawane za bezpieczne 10 lat temu, może obecnie zostać zidentyfikowane jako składnik szkodliwy. Tak stało się w styczniu 2022 roku z tlenkiem tytanu, który był dopuszczony do żywności, w tym do produktów dla dzieci, a obecnie jest zakazany w artykułach spożywczych, o czym pisaliśmy na naszym blogu. Podobnie błękit brylantowy, dla którego niedawno obniżone zostało ADI (Dopuszczalne Dzienne Spożycie), a w 2028 roku ma nastąpić ponowna ocena wpływu E133 na zdrowie – artykuł o tym dodatku również publikowaliśmy. Dlatego jeżeli sygnalizowane są wątpliwości co do nieszkodliwości pewnych substancji, warto mieć je na względzie i monitorować sytuację, bo za rok czy kilka lat badania mogą potwierdzić ich negatywne działanie. Dlatego brak aktualnych badań, które je potwierdzają, nie zawsze jest trafnym argumentem…

Po drugie, nieduża zawartość danej substancji w produkcie nie oznacza, że nie przekroczymy dziennej normy jej spożycia, konsumując różne artykułu spożywcze z jej zawartością. Ponieważ nie ma niestety jeszcze wymogu podawania dokładnej ilości dodatków na etykietach żywności, nie sposób zliczać jej skumulowanej podaży – można to robić jedynie intuicyjnie.

I wreszcie po trzecie, istotne są interferencje dodatków między sobą. Tzw. „szóstka z Southampton”, czyli opisywanych przez nas 6 barwników często spotykanych w produktach dla dzieci, znacząco zwiększa swoje szkodliwe działanie w połączeniu z benzoesanem sodu, czyli E211, wpływając na zaburzenia koncentracji i nadpobudliwość u najmłodszych.

Oczywiście są także dodatki E całkowicie naturalne, a wręcz korzystne dla zdrowia, które znajdziecie w naszej aplikacji.

A jak to wygląda w przypadku barwników karmelowych, oznaczanych jako E150?

  • Barwniki Karmelowe – co powinno nas niepokoić

Barwniki karmelowe to grupa dodatków do żywności, powstających w procesie rozkładu cukrów w temperaturze ok. 180-210 stopni (karmelizacja). Występują one w 4 odmianach:

Różnią się one między sobą sposobem otrzymywania co sprawia, że zawierają różne związki chemiczne. Niektóre z nich mogą mieć negatywny wpływ na zdrowie. Szczególnie niepokojące są doniesienia o związkach niskocząsteczkowych, takich jak:

  • 5-HMF (występujący we wszystkich klasach karmelu), uznany za substancję neurotoksyczną i potencjalnie rakotwórczą
  • 4-MeI czyli 4-metyloimidazol (obecny w karmelu klasy III i IV), mogący powodować spadek liczby limfocytów poniżej 1000/µ, co upośledza odporność podobnie jak AIDS, toczeń i choroby nowotworowe
  • 2-MEl czyli 2-acetylo-4-tetrahydroksybutylomidazol (obecny w karmelu klasy III i IV) o potencjalnym działaniu kancerogennym
  • THI (obecny w karmelu klasy III), którego toksyczność nie została potwierdzona, ale jest przedmiotem dalszych badań

Ze względu na obecność tych związków, dla E150c oraz E150d ustalono dzienne dopuszczalne spożycie na poziomie 200mg/kg masy ciała. Natomiast dla E150a i E150b ADI nie zostało określone.

Poza potencjalnym działaniem kancerogennym, barwniki karmelowe mogą także przy większym spożyciu wywoływać problemy żołądkowo-jelitowe oraz nadpobudliwość, a także zaburzać wchłanianie witaminy B6. Karmel amoniakalny podejrzewany jest o negatywny wpływ na płodność, a siarczynowy – na wątrobę.

W jakich produktach możemy się spodziewać obecności barwników karmelowych? Ponieważ jest to barwnik o brązowym zabarwieniu, spotkamy go w napojach gazowanych typu cola, w niektórych ciemnych piwach, w herbacie, winie, w sosach typu barbecue, a także w słodyczach takich jak czekolada, pierniki, cukierki, żelki. Widać zatem, jak łącząc te produkty w diecie narażamy się na przekroczenie bezpiecznych norm.

Dodawanie E150 do produktów spożywczych wiąże się z nadawaniem im atrakcyjnego wyglądu, zatem narażanie swojego zdrowia jedynie z tego powodu jest na pewno dyskusyjne, szczególnie że wymienione grupy żywności mają także negatywny wpływ na inne aspekty zdrowotne, powodując otyłość, cukrzycę i choroby krążeniowe.

Źródła:

  • Tyler J. S. Smith, Julia A. Wolfson, Ding Jiao, Michael J. Crupain, Urvashi Rangan, Amir Sapkota, Sara N. Bleich, Keeve E. Nachman. Caramel Color in Soft Drinks and Exposure to 4-Methylimidazole: A Quantitative Risk Assessment. PLOS ONE, 2015; 10 (2): e0118138 DOI: 10.1371/journal.pone.0118138